Castlevania

\

Prolog

  W świetle księżyca idzie groźnie wyglądająca postać. Ubrana jak wojownik gotowy do walki, przy pasie połyskuje bat. Po chwili zbliża się do masywnej bramy wielkiej posiadłości – zamku hrabiego Draculi. Dziedziniec porośnięty jest od wieków nie pielęgnowanym ogrodem. Gdzieś w oddali spłoszone przybyciem śmiałka nietoperze poderwały się do lotu. Zwiadowcy? To i tak nic nie zmieni. Wielka sylwetka budowli wygląda jak ciemna bryła na tle jasnego księżyca. Ten został właśnie przesłonięty chmurą. Losy bohatera zapowiadają się równie pochmurnie. Ten człowiek to Simon Belmont, a jego misją jest zabicie hrabiego... nim on zabije całe dobro jakie jeszcze istnieje na tym świecie. Simon wie, że może to być jego ostatnia noc... już czas! Brama zaskrzypiała pod naporem rąk bohatera...