Profile twórców
  Zwiedzanie mrocznych, zamkowych korytarzy i walka z krwiożerczymi bestiami potrafią być wciągające, ale czy kiedykolwiek grając w Castlevanię zastanawialiście się, komu to zawdzięczacie? Obecnie rynek gier mocno ewoluował, a sami Gracze coraz częściej interesują się nie tylko tym, jak gra będzie wyglądać i działać, ale także tym, przez kogo będzie tworzona. O ile w przypadku większości tytułów uogólnia się ten temat mówiąc o konkretnym studiu deweloperskim, o tyle istnieją jednostki, którym udało się wybić w świadomości Graczy na pierwszy plan. Nie inaczej jest z Castlevanią właśnie, której każdy fan powinien znać trio odpowiedzialne za niebywały sukces serii. Mowa naturalnie o dwóch Paniach - Ayami Kojimie (artystka) i Michiru Yamane (kompozytorka), oraz Panu Koji Igarashi (producent). W tym tekście macie możliwość zaznajomienia się właśnie z nim. Miłej lektury!

Koji Igarashi


Koji Igarashi we własnej osobie
  "Żyjąca, oddychająca encyklopedia" Castlevanii, jak został raz nazwany przez twórców Order of Shadows - komórkowej, niezwiązanej z głównym "nurtem" części serii. Już od kilku lat pełni rolę producenta Castlevanii. Pracuje w biurze Konami w należącym do kompleksu Roppongi Hills budynku Mori Tower w Tokio (stolica Japonii). Przywykł do nazywania go IGA, co najlepiej widać we wspomnianej kwaterze firmy, gdzie można się do niego dostać posługując się niemalże wyłącznie owym, uzyskanym z trzech pierwszych liter nazwiska, pseudonimem. Podobnie w grach serii - w napisach końcowych zawsze widnieją te znane fanom trzy literki. W życiu zawodowym pełnoprawnego imienia i nazwiska Pan Koji Igarashi używa ponoć jedynie udzielając wywiadów. W branży pracuje od około 18 lat, zajmował się w tym czasie programowaniem, pisaniem scenariuszy, tekstów piosenek i wieloma innymi rzeczami. Od czasów szkolnych dzielił wiele zainteresować, co pozwala mu się wykazać w tak bogatej dziedzinie, jak gry wideo.

Vampire Killer jest w dobrych rękach...

  Pracę w Konami zaczął zaraz po studiach. Początkowo planował zarabiać na życie w innej firmie, jednak kłótnia z Działem Zasobów Ludzkich sprawiła, że "został zwolniony nim zdążył zacząć" - jak sam mówi. Pracę w Konami zaproponował mu pracownik firmy, a jednocześnie mentor IGA. Zgłosił się więc i został przyjęty, lecz początkowo wykonywał swoje obowiązki tylko na część etatu. Dopiero po skończeniu kolejnego roku studiów mógł zacząć pracować w pełnym zakresie, a był to rok 1990 (w Japonii znany jako - rok Heisei 2).

  Na początku pełnił w Konami rolę programisty, pracę zaczynając od projektu programu edukacyjnego - symulatora, który ostatecznie nie ujrzał światła dziennego (w sekcji programów edukacyjnych spędził łącznie rok). Pierwszy produkt, nad którym pracował, a który ukazał się w sklepach, była gra "Detana!! Twinbee" na PC Engine (sprzęt znany także jako TurboGrafx-16, na którym można zagrać w około trzy tytuły współtworzone przez IGA).

  Castlevanię lubił jeszcze przed rozpoczęciem pracy w Konami, nim jednak dane mu było mieć na nią realny wpływ pracował przy popularnej w Japonii serii gier... "randkowych" (tzw. dating sim) - Tokimeki Memorial, a konkretniej - przy pierwszej jej części (programowanie i scenariusz). Stwierdził jednak, że wszystko, czym tylko mógł zapełnić serię zmieściło się właśnie w tej jednej grze i tłumacząc się brakiem pomysłów poprosił swojego szefa o przeniesienie do grupy tworzącej Castlevanię. Ukończony projekt sprzedawał się dobrze, zgoda została więc wydana.

  Co zastał na miejscu? Serię, która pomimo młodego jeszcze wtedy wieku była przedłużana bez przerwy przez inne zespoły, z czego każdy zmieniał koncepcję i oś fabularną kolejnych gier. Sytuację należało uporządkować i to właśnie IGA postawił sobie za cel pracując nad swoją pierwszą Castlevanią - Symfonią Nocy. Nowymi i ambitnymi pomysłami zmienił serię nie do poznania. Przy okazji współtworzył grę, która dzisiaj ma już status legendy i nie raz przez wiele osób związanych z branżą była umieszczana w rankingach najlepszych gier wszech czasów. Przy okazji zaangażowaniem zwrócił na siebie uwagę na tyle, że po tym, jak po wydaniu gry tymczasowo przestał pracować nad serią, po powrocie dostał możliwość bycia jej producentem (w międzyczasie ukazała się Castlevania na Nintendo 64).

Sala tronowa, czyli japońska siedziba Konami (Kliknij, aby powiększyć...)

Promowanie własnych produkcji to ważna sprawa (Kliknij, aby powiększyć...)

  Najbardziej lubi gry akcji, kocha grafikę 2D i związaną z tym rozgrywkę, zapytany zaś o ulubioną grę wskazał na serię The Legend of Zelda. Jego ulubioną Castlevanią jest zaś trzecia część serii na NES-a - Dracula's Curse. Wśród "kolegów po fachu" wyróżnił dwóch, których podziwia - Shigeru Miyamoto (twórca Mario, Zeldy i wielu innych postaci z gier Nintendo), za zaskakujące i chwytające za serce produkcje oraz Hideo Kojimę (twórca m.in. serii Metal Gear Solid, także z Konami), za talent, dbałość o szczegóły i umiejętność przekazywania treści w niezwykły sposób (nie są to dokładnie jego słowa, lecz tak je odebrałem).

  Na wywiadach już od jakiegoś czasu nie rozstający się ze swoim kapeluszem i batem. Nie dziwi więc aż tak bardzo, że przy okazji jest wielkim fanem Indiany Jonesa. Po raz pierwszy w Europie był razem z Panią Michiru Yamane w sierpniu 2006 roku, z czego na pierwszy przystanek obrali naturalnie zamek Draculi w Rumunii. Niestety był to poniedziałek - jedyny dzień, w którym budowla jest zamknięta dla zwiedzających. Następnie zjawili się na Symphonic Game Music Concert w Lipsku (Niemcy), który odbył się 23. sierpnia 2006. Ponoć zamek mieli zwiedzić trzy dni przed przeprowadzeniem wywiadu (w którym niestety nie znalazłem żadnej daty), można się więc domyśleć, że był to poniedziałek 21. dnia miesiąca. Podobno w okolicach zamczyska IGA zranił się jakąś trującą rośliną (sic!), a jego aparat w trakcie wycieczki nie działał tak jak powinien. Cóż - widać Vlad i jego klątwa nie śpią. :) Naturalnie nie była to jego ostatnia wyprawa do Europy - rok później zjawił się w tym samym miejscu oraz z tej samej okazji (oba koncerty odbyły się razem z targami Games Convention), a po powrocie przyznał, że zasmakował w niemieckim piwie. :)

Dracula na ósmej!

  Jak już wspomniałem - jego specjalnością w procesie tworzenia gier jest programowanie, choć można się domyślać, że obecnie, jako producent, prawdopodobnie nie musi się już skupiać na takich szczegółach jak linijki kodu - od tego ma swój zespół. Nie da się jednak ukryć, że to właśnie on wymyśla ogólny zarys tego, przy czym następnie spędzamy długie godziny. Jesteście ciekawi od czego zaczyna? Tutaj być może Was zdziwię - IGA wcale nie patrzy najpierw na oś fabularną - pierwsze skrzypce gra zawsze system rozgrywki. Następnie razem z zespołem sprawdzają, ile z tych pomysłów da się przenieść na dany sprzęt. Dopiero gdy główna idea, na której opiera się rozgrywka jest gotowa, przychodzi czas na wybranie dla systemu odpowiedniego tła fabularnego spośród wolnych miejsc na osi fabularnej. IGA przyznaje się przy tym, że nienawidzi historii jako takiej, mimo to musi w następnym kroku napisać tła dla wszystkich postaci w grze, sugerując się naturalnie wybranym systemem i miejscem w czasie. Sam przyznaje, że najtrudniejsze w procesie twórczym całej gry jest przewidzenie z wyprzedzeniem, czy wszystkie pomysły będą grywalne, a więc czy będą sprawiać przyjemność w trakcie zabawy.

  Zapytany, czy żałuje jakiejś swojej decyzji związanej z tworzeniem serii, stwierdził, że niepotrzebnie wypuścił na światło dzienne odnowioną przez siebie oś fabularną, gdyż nadał jej wtedy oficjalny wymiar. Cóż, wszystko zależy od punktu widzenia - nie da się ukryć, że to właśnie IGA zawdzięczamy uporządkowanie mocno pogmatwanej linii fabularnej - część gier co prawda została zepchnięta na dalszy plan lub wycofana z oficjalnej fabuły, ale przynajmniej historia trzyma się w sensownej całości i tak też jest dalej przez niego rozwijana.

  Gdzie chciałby pracować, zakładając, że nigdy nie zacząłby tworzyć gier? Odpowiedział, że zapewne zająłby się czymś związanym z dźwiękiem (gdyż tą tematykę studiował), ale z chęcią skierowałby się także w stronę przemysłu zabawkarskiego, rozrywkowego lub telewizyjnego.

  Jak sam stwierdził - jest perfekcjonistą. Przyznaje, że ciężko pracuje się od tylu lat wyłącznie nad jedną serią, podczas gdy inne pomysły muszą czekać na realizację. Jednocześnie dodaje, że mimo to kocha Castlevanię i wciąż ma wiele planów wobec niej.

  Przez jednych krytykowany (m.in. za brak odwagi do ponowienia rewolucji na miarę Symfonii Nocy), przez innych uważany za solidnego rzemieślnika. Od dłuższego czasu zapewnia, że stara się znaleźć idealną formułę dla Castlevanii w trzech wymiarach (dotychczasowe próby były mniej lub bardziej udane). Wiecznie zajęty i zawalony obowiązkami, niejednokrotnie żartuje w wywiadach na temat braku wolnego czasu. Prawdopodobnie jest to związane z faktem, że jego ambicją jest stworzenie najlepszej możliwej gry akcji. Cel być może krążący w sferze niemożliwych do spełnienia marzeń, jednak z pewnością godny pochwały.


Wizytówka Pana Koji Igarashi - robi wrażenie, prawda?

---

Informacje pochodzą z poniższych źródeł (ułożone alfabetycznie):

blog.wired.com
www.destructoid.com
fr.games.konami-europe.com
www.gamasutra.com
www.gameinformer.com
www.gamesradar.com
www.g-wie-gorilla.de
multiplayerblog.mtv.com
www.o-sd.com (HardcoreGamerMagazine - do pobrania)
wireless.ign.com

Źródła grafiki (w kolejności występowania):

kotaku.com
fr.games.konami-europe.com
www.gameinformer.com
blog.wired.com
multiplayerblog.mtv.com
kotaku.com

Dodatkowe źródło informacji:

www.wikipedia.pl